Życie przed wojną
Prażanie zamieszkiwali głównie kamienice czynszowe należące do Żydów. Warto wspomnieć, że przedwojenna Szmulowizna to miejsce na styku dwóch kultur - ok. 1/3 mieszkańców stanowili wyznawcy judaizmu. Jak to wtedy bywało - wszystko było ich, tylko ulice nasze. Jednakże kamienice te były „prima sort”. Do nich i na każde podwórko prowadziła brama. Takie ułożenie architektoniczne dzieliło prażan na małe społeczności, w których wszyscy trzymali się razem. Kiedy kumpel wpadł w przypałkę, uciekał do bramy. Tam był nie do ruszenia. Na Pradze była synonimem azylu. Przesiadywały w niej praskie cwaniaczki. Rozpoznać ich można było po charakterystycznych oprychówkach i szelkach. Niby zwykli “buchacze”, ale z fasonem. W swym fachu mieli żelazne zasady - okradali jedynie „facjentów cylinderskich”. Nigdy nie odważyliby się napaść na kobietę bądź starca.
Kobiety prawie całe dnie zajmowały się domem. Jednak między gotowaniem a praniem zawsze znalazły czas na ulubione babskie zajęcie - „ksiuty”. Najlepiej poinformowanymi osobami były „buduarki” na bazarze Różyckiego.
Prażanin nigdy nie pogardził dobrą zabawą. Kiedy na podwórko wkraczała kapela ludzie rzucali domowe zajęcia i pędem schodzili, by oddać się całkowicie zabawie. Największym ośrodkiem rozrywki był Park Praski, a w nim Luna Park. Oprócz wielu atrakcji charakterystycznych dla wesołego miasteczka, oferował on letnie ogródki i teatrzyki. Miejsce to często odwiedzali muzykanci, którzy skocznie przygrywali wirującym w tańcu parom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz